Pierwsze wrażenia

To już 2 dni jak jestem w Barcelonie: pierwsze lody chyba przełamane. Rozpoczęłam koncertem pełnym energii, zdążyłam już zapoznać się z metrem i, pomimo miliona stopni tam panujących, nawet się polubiliśmy. Pierwsze barcelońskie spacery też za mną. Małe uliczki, wielkie budynki, mnóstwo ludzi... Klimat artystyczny, trzeba przyznać. Aż się chce odkrywać te wszystkie zabytki, chodzić do kina i teatru, popijać wino w małych kawiarenkach. Z drugiej strony w Barcelonie wszystko się kotłuje ze względu na nadchodzące niedzielne referendum. Katalończycy zapełniają ściany, słupy, przystanki plakatami i obrazkami nawołującymi do głosowania. Dziś natrafiłam na protest przed uniwersytetem, ludzie wymachiwali żółto-czerwonymi flagami, rozdawali ulotki. Przez ulicę przejechały ciągniki trąbiąc na wszystkie strony i hamując ruch ale pomimo wielkich emocji było dość spokojnie. Niedziela na pewno będzie bardziej energetyczna. ...