Barri Gòtic
Wczoraj zamieniłam się w turystkę i spacerując po Barcelonie wylądowałam w Barri Gòtic czyli Dzielnicy Gotyckiej, części Starego Miasta. Małe, kręte uliczki, zwarta zabudowa, place wypełnione barami tapas, restauracjami i sklepami. Magii dodają artyści uliczni: malarze, gitarzyści, jazzowe trio... Miedzy innymi, Carlos Zilli, akwarelista z Argentyny, który uwiecznia fragmenty gotyckich uliczek. Wszystko to wypełnione jest ludźmi, tętniące życiem.
W sercu Dzielnicy Gotyckiej mieści się Katedra św. Eulalii, okazała budowla z której dachu można podziwiać miasto. Katedra jest też domem dla gęsi, które mieszkają w krużgankach i są symbolem niewinności Patronki. Mają też za zadanie strzec zarówno Katedry jak i Barcelony, bo jeśli znikną, zniknie i miasto.
Ostatnim punktem programu było Muzeum Picassa. Nie ma tam najbardziej znanych obrazów, mimo to można prześledzić drogę, którą artysta odbył od malarstwa całkiem 'normalnego' do kubizmu. Niesamowite, jak bardzo zmieniał się przez lata, można zauważyć szczegóły, które wprowadzał powoli aż do całkowitej zmiany postrzegania przedmiotów czy ludzi.
Okazuje się nawet, że ludzie przypisują mu nie tylko jego dzieła ale też obrazy innych artystów. Tak też byłam świadkiem kiedy to jeden ze zwiedzających zapytał dziewczyny tam pracującej, w której sali można zobaczyć Mona Lisę. Był w lekkim szoku, kiedy okazało się, że nie ma takiej możliwości, bo to ani Picasso ani Barcelona.
Prawdą jest, że jeszcze wiele pozostało do zobaczenia w Barcelonie, ale Dzielnica Gotycka stała się ważnym dla mnie punktem na mapie miasta. Spacerując po wąskich uliczkach ma się wrażenie odrębności czasu i przestrzeni. Można poczuć tajemnice, które skrywają ściany i kamienie a w kawiarniach, w których kiedyś siedziała barcelońska bohema aż chce się trawić noce na dyskusjach, nie tylko o sztuce i życiu.. ;)
W sercu Dzielnicy Gotyckiej mieści się Katedra św. Eulalii, okazała budowla z której dachu można podziwiać miasto. Katedra jest też domem dla gęsi, które mieszkają w krużgankach i są symbolem niewinności Patronki. Mają też za zadanie strzec zarówno Katedry jak i Barcelony, bo jeśli znikną, zniknie i miasto.
Ostatnim punktem programu było Muzeum Picassa. Nie ma tam najbardziej znanych obrazów, mimo to można prześledzić drogę, którą artysta odbył od malarstwa całkiem 'normalnego' do kubizmu. Niesamowite, jak bardzo zmieniał się przez lata, można zauważyć szczegóły, które wprowadzał powoli aż do całkowitej zmiany postrzegania przedmiotów czy ludzi.
Okazuje się nawet, że ludzie przypisują mu nie tylko jego dzieła ale też obrazy innych artystów. Tak też byłam świadkiem kiedy to jeden ze zwiedzających zapytał dziewczyny tam pracującej, w której sali można zobaczyć Mona Lisę. Był w lekkim szoku, kiedy okazało się, że nie ma takiej możliwości, bo to ani Picasso ani Barcelona.
Prawdą jest, że jeszcze wiele pozostało do zobaczenia w Barcelonie, ale Dzielnica Gotycka stała się ważnym dla mnie punktem na mapie miasta. Spacerując po wąskich uliczkach ma się wrażenie odrębności czasu i przestrzeni. Można poczuć tajemnice, które skrywają ściany i kamienie a w kawiarniach, w których kiedyś siedziała barcelońska bohema aż chce się trawić noce na dyskusjach, nie tylko o sztuce i życiu.. ;)
Komentarze
Prześlij komentarz