Grudniowe turystki
Grudzień w Barcelonie rozpoczął się tzw. puente, czyli długim weekendem (no cóż, nie dla wszystkich ale nawet ja miałam trochę więcej wolnego;)). 6 grudnia był Dniem Konstytucji uchwalonej w 1978 roku. Prawdę mówiąc, można się zastanawiać dlaczego Katalonia nie zniosła tego święta z przyczyn wiadomych ale możliwe, że chęć odpoczynku i wolnego wygrała...😉
8 grudnia to znów święto bardziej kościelne, La Inmaculada Concepción czyli Niepokalane Poczęcie. W ten oto sposób, przy dobrym układzie już we wtorek po południu można było rozpocząć długi weekend.
Z okazji takiego świątecznego weekendu postanowiłam pospacerować po Barcelonie i w ten sposób wylądowałam w malowniczym Parc de la Ciutadella oraz w Museu Nacional d'Art de Catalunya. Turystycznie i kulturalnie :)
Park, chociaż już trochę chłodny i nie tak kolorowy, wciąż jest żywy. Mnóstwo ludzi spaceruje alejkami, uliczni artyści prezentują już świąteczny repertuar, ktoś puszcza w niebo wielkie bańki mydlane, a w centralnym punkcie, przy fontannie nie może zabraknąć zdjęcia na pamiątkę.
W Muzeum, które mieści się na wzgórzu Montjuic, można zobaczyć najważniejsze obrazy hiszpańskich artystów na przestrzeni wieków. Oczywiście, najważniejsza i najbardziej wyczekiwana sala była zamknięta z powodów remontowo-rekonstrukcyjnych więc i obrazów nie zobaczyłam. Na szczęście, bilet ważny jest przez miesiąc od zakupu, można wybrać się kolejny raz i dojrzeć więcej i lepiej. Podczas pierwszej wizyty wchłonęłam sztukę romańską i gotycką oraz zaczęłam przyswajać sztukę współczesną. Z bólem serca przeskoczyłam renesans i barok, które się regenerują. Kolejna wizyta w planach ale tym razem nie będę czekać na kolejne puente ;)
Komentarze
Prześlij komentarz