Posty

Madrileños

Obraz
Pierwsze flagi, które zobaczyłam w Madrycie były flagami Francji. Ulice wypełniły się świętującymi wygraną Francuzami a ich śpiewanie słychać było całą noc. Następnego dnia zanurzyłam się jednak w kulturze hiszpańskiej totalnie i chłonęłam klimat stolicy. Zaczęłam od Cervantesa. Siedzi sobie w parku, na cokole, i obserwuje Don Kichota i Sancho, którzy są oblegani przez turystów bez przerwy. Nikt zdaje się nie pamiętać o samym autorze. Miałam też wątpliwości co do ich znajomości książki.. Nie chcę wysuwać bezpodstawnych wniosków, ale jest prawie pewna, że byłam jedyną osobą w tym kręgu, która rzeczywiście przeczytała Don Kichota z La Manczy ;) Jako kolejne na mojej liście znalazło się Muzeum Prado. Kultura przez duże K. Najważniejsze obrazy, symbole Hiszpanii, dzieła, które zmieniły postrzeganie sztuki zerkały na odwiedzających ze ścian i ram. Najwięcej ludzi chyba podziwiało Las Meninas spod pędzla Diego Velázquez, chociaż Goya również przyciągał tłumy. Następny obraz, jeden z na...

Reaktywacja

Po dość długiej przerwie czas odkurzyć komputer i powrócić do literek. Rutyna trochę mnie zniechęciła do czegokolwiek ale przyszło lato, z latem kilka nowych decyzji i oto reaktywuję moje skrobanie na kolanie J Co się działo przez te kilka miesięcy? Otóż sporo. Zdążyła mnie odwiedzić moja Rodzinka, ja też znalazłam czas na małe wakacje w domku. Zmiany w pracy, zmiany z mieszkaniem. Trochę rozrywki, Lenny Kravitz, Pearl Jam, plaża i drinki w ogródkach barcelońskich. Ciągłe nawadnianie, bo gorąco. Nieprzespane noce z tego samego powodu. Ach, i kurs hiszpańskiego żeby zdobyć certyfikat DELE C1 i mieć podstawę do ubiegania się na studia na Universitat de Barcelona. Tymczasem czeka mnie lato w mieście, zdobywanie nowych doświadczeń i szukanie inspiracji. Tym razem, mam nadzieję, będę tu bardziej obecna i będę mogła dzielić się z Wami moimi małymi wzlotami i upadkami. Następny przystanek: Madryt!

Semana Santa

Obraz
Wielkanoc w tym roku zastała mnie w Hiszpanii. Skorzystałam z krótkiego wolnego, spakowałam plecaczek i wybrałam się na południe, do mojej pięknej Andaluzji. O ile w Barcelonie jest ciepło, w Maladze już jest lato. Spacerując po Marbelli ‘śladami przeszłości’ nawet udało mi się troszkę opalić, żeby nie użyć słowa ‘spalić’ ;) Jednak nie tylko spacery i sangria wypełniały mi moje mini-wakacje. W czwartek skierowaliśmy się do Malagi żeby poczuć ducha świąt i obejrzeć procesje wielkanocne. W ogólnym rozrachunku ducha świąt nie udało mi się znaleźć ale procesje były interesującym doświadczeniem. Prze główne ulice miasta szła drobiazgowo przygotowana procesja składająca się z ludzi w każdym przedziale wiekowym. Grali, śpiewali, nieśli świece i…platformy z Maryją czy Jezusem. Platformy wielkie i ciężkie, szczegółowo zdobione, oparte na barkach ludzi, którzy dumnie kroczyli naprzód.  Pochód zamykali legioniści śpiewający hymn ‘El Novio de la Muerte’, czyli Narzeczony Śmierci. Cało...

Montserrat

Obraz
Pogoda powoli robi się wiosenna, słoneczko świeci, czasem co prawda poprószy śnieg wprowadzając niemały zamęt w życie Hiszpanii, ale ogólny obraz nie jest zły. Dni mijają mi na pracy, praktykach w szkole i czasem jakiejś małej wycieczce po najbliższej okolicy. Zaczął się 'sezon odwiedzin', więc to jeszcze bardziej sprzyjający czas na odkrywania Katalonii. Wczoraj, wraz z moim Kochanym Gościem, wybrałyśmy się do Montserrat. 40 km od Barcelony, na wysokości 1236 m.n.p.m wznosi się ''przepiłowana góra". Mieści się tam klasztor, muzeum, bazylika a wszystko to otoczone naturą, lasami i czystym powietrzem, które aż pali płuca przy oddychaniu. Dojazd z Barcelony zajął nam ok. 2 godzin - pierwsza część podróży odbyła się pociągiem, a druga kolejką   e l cremallera. Po drodze można podziwiać otwarte przestrzenie, pola, łąki, domki i miasteczka porozrzucane po Katalonii i nawet, można poczuć się trochę jak w domu.  Najważniejsze tam są oczywiście góry. Wydają ...

Los Reyes Magos

Obraz
My mamy Św. Mikołaja, Dzieciątko, Gwiazdkę i całą listy innych 'osób', które uszczęśliwiają nas prezentami podczas Świąt. Hiszpanie czekają za to z taką samą niecierpliwością na 6 stycznia i Trzech Króli, którzy to obdarowują ich zapakowanymi w piękny papier niespodziankami. Ale tylko jeśli byłeś grzeczny, bo wiadomo... Jeśli nie do końca zachowywałeś się dobrze w tym roku zasłużyłeś tylko na węgiel!  W wigilię święta Trzech Króli przez ulice Barcelony przeszła katalońska Cavalcada de Reis (albo hiszpańska Cabalgata de los Reyes Magos), czyli po prostu Pochód. Ale za to jaki! Kolorowy, pełen tańca, muzyki, przebranych postaci... Otwierały go służby policyjne, katalońskie i hiszpańskie, które otwierały drogę Królom i całej reszcie roztańczonych pomocników, którzy po drodze zbierali od dzieci listy do Kacpra, Melchiora i Baltazara.  Cały Pochód zaczął się po południu, ruszając z okolic portu i przeszedł prawie 5 km ulicami miasta, aż do Fontanny Montjuic. Ludzie...

Feliz Año Nuevo

Obraz
I tak oto, niepostrzeżenie, barcelońskim krokiem weszłam w rok 2018. Tym razem nie było odliczania sekund, pokazu sztucznych ogni ani szampana. Było inaczej, co nie znaczy że gorzej. Spędziłam ten wieczór we wspaniałym towarzystwie i bawiłam się bardzo dobrze do białego rana.  Dziś rozpoczynam nowy etap.  Oczywiście, podejście ' nowy rok-nowa ja ' średnio ma pokrycie z rzeczywistością poza tymi pierwszymi dniami stycznia. Mam jednak nadzieję, że tym razem uda mi się zbudować realistyczną listę postanowień, trzymać się jej i wraz z nadchodzącymi miesiącami odhaczać kolejne punkty :) Żeby dobrze wejść w Nowy Rok, chciałam pożegnać się ze Starym i wybrałam się na spacer po plaży. Wczorajsze popołudniowe niebo nad Barceloną było wprost nie do opisania: poszarpane chmury, zachodzące słońce, żywe kolory dały mi dużo energii. Nawet przez chwilę przeszło mi przez głowę "Och, jaka ta Barcelona piękna!" 😂 Do tego błękit morza i ogromny księżyc i nawet mnóstwo lu...

Grudniowe turystki

Obraz
Grudzień w Barcelonie rozpoczął się tzw. puente , czyli długim weekendem (no cóż, nie dla wszystkich ale nawet ja miałam trochę więcej wolnego;)). 6 grudnia był Dniem Konstytucji uchwalonej w 1978 roku. Prawdę mówiąc, można się zastanawiać dlaczego Katalonia nie zniosła tego święta z przyczyn wiadomych ale możliwe, że chęć odpoczynku i wolnego wygrała...😉 8 grudnia to znów święto bardziej kościelne, La Inmaculada Concepción czyli Niepokalane Poczęcie. W ten oto sposób, przy dobrym układzie już we wtorek po południu można było rozpocząć długi weekend.  Z okazji takiego świątecznego weekendu postanowiłam pospacerować po Barcelonie i w ten sposób wylądowałam w malowniczym Parc de la Ciutadella oraz w Museu Nacional d'Art de Catalunya. Turystycznie i kulturalnie :) Park, chociaż już trochę chłodny i nie tak kolorowy, wciąż jest żywy. Mnóstwo ludzi spaceruje alejkami, uliczni artyści prezentują już świąteczny repertuar, ktoś puszcza w niebo wielkie bańki mydlane, a w cen...